niedziela, 3 października 2010

Na temat njusów z ostatnich godzin

Helą! Jest to już mój dwunasty post tutaj, co oznacza, że traktuję tego bloga w miarę poważnie (choć on sam istnieje od niezbyt długiego czasu), a więc liczę na to, że wpłynie (pozytywnie, negatywnie, jakkolwiek) przynajmniej na jedną osobę. No, może ze trzy. Ale aż tylu czytelników chyba nie mam.

Dzisiaj wypowiem się na temat czegoś, co zwykło się nazywać paranoją, a pomimo tego, że jest obecne w naszych państwowych progach nikt nie zwraca na to większej uwagi. Trochę o wydarzeniach najnowszych okiem osoby, która z telewizją ma do czynienia raz w tygodniu i z przymusu.
Po pierwsze: dopalacze. Jakaś nagonka była ostatnio i dzisiaj o tym ostro trąbili. Niejaka pani Kopacz spisała się na medal zamykając ileśtam sklepów z chemikaliami o powyższej nazwie i jest z siebie bardzo dumna. Bo młodzieży to szkodzi, bo uczniowie padają jak muchy wpieprzając to gówno. Trzeba im pomóc przecież, nie?
Tylko po co właściwie? Zdychają, bo są kretynami, dobór naturalny, koniec. Więcej! Powinno się ich sądzić w takich przypadkach, za głupotę. Powinno się sądzić rodziców, za brak opieki i umiejętności przekazania moralnych zasad. Dlaczego się litować nad kimś, proszę mi powiedzieć, kto jest kretynem i zażywa tego typu substancje? Jaki człowiek, wiedząc o właściwościach, dajmy na to odświeżacza powietrza, psika sobie nim w oczy? No, wiadomo.
Z kolei temu gościowi, który wpadł na zrobienie takiego bajzlu dałbym nagrodę, dodatkowo, za pokazanie, jak głupimi potrafią być ludzie. Wiem, wiem, zarabia od cholery, mieszka w zacnych gniazdkach i jeździ rumakiem, którego należy pozazdrościć. Ale to z uczciwej pracy, nagroda należy mu się mimo wszystko.
I na koniec o policji. Nie jestem jakimś wielkim zoofilem (jebać psy!), żeby z braku innego zajęcia krytykować panów w niebieskich wdziankach, ale kurwa, ludzie. Zamykacie te sklepy, a zamiast tego możnaby zalegalizować, dla świętego spokoju. Mniej by szło na pierdoły, czyli tego typu akcje, a z podatków zawsze można wyznaczyć działkę dla organizacji charytatywnch. Ale nie! Nigdy takiego rozwiązania nie będzie, bo przecież jest gdzieś schowane "koryto", któro się dzięki temu, że go nie ma, napełnia i daje śwince radość. Nom nom nom.
Po drugie: Palikot. Ale tu niewiele mam do powiedzienia. On jest popierdolony jak chuj. Tyle, koniec.
Po trzecie: pielgrzymka do Smoleńska. Tu już potrzebne są mocne słowa. Kurwa! W mordę konia! I w ogóle! Dlaczego, pytam się, dlaczego ta banda katoli - pojebów aż tak niszczy opinię o swojej wierze i jej prawach? Ja pierdole, czy do Katynia ktoś kiedykolwiek się chwalił, że pielgrzymuje? W tym pierwszym zdechło 90 coś osób. W drugim sporo więcej. Ale przecież tych dziewięćdziesiąt tragicznie... No tak.
Chyba, że pielgrzymka obejmie oba miejsca. Jeśli tak, to przepraszam, nie wpatrywałem się w jej detale, piszę tylko o tym, co zarejestrował mój mózg podczas porannego seansu z teleodbiornikiem.
Po czwarte: wiadomości. Od jakiegoś czasu są tylko i wyłącznie o tym, że ktoś umiera tu, ktoś rozpieprza to, czy huragan zabija ileśtam kóz. Same tragedie, nic pozytywnego. Dlaczego?
Nie wiem już nic. To wszystko jest zbyt posrane. Wolę fotografię. Następne klisze już niebawem wyjdą z wywołania. Co prawda nie wychodzi mi ta sztuka najlepiej, ale przynajmniej jest oczywista. Dziś jest taka, a jutro nie będzie wygląła inaczej. I dobrze, bardzo dobrze, że są na tym świecie jeszcze tego typu rzeczy.

Dziękuję za przeczytanie tych pierdół, dobranoc.

PeeS, dla poprawienia atmosfery
kolory z flagi pedałów w
superanckim wydaniu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz