niedziela, 26 września 2010

Na temat zdjęć przeróbki słów kilka

Tak naprawdę, to nieczęsto ktoś mi sugeruje, bym coś zfotoszopował lub pyta, dlaczego tego nie robię. Ale tak na złość, dla samej idei wypisywania czegoś nowego na tym blogu przekażę teraz Tobie, czytelniku powód (lub kilka, o ile się ich nazbiera więcej niż sztuka), dla którego obróbka komputereowa zdjęć jest przeze mnie uznawana za szatański wybryk.

Gdybym chciał przerabiać, to bym się nie męczył.
Dlaczego tak bardzo podnieca mnie dźwięk otwieranej migawki? Z jakiego powodu szukanie tematu i odpowiedniego kadru zajmuje mi tyle czasu? Bo to lubię, zwyczajnie podoba mi się trudzenie nad dobrym zdjęciem (których zrobiłem jak dotąd bardzo maleńko), wysiłek włożony w odnalezienie odpowiedniego, cieszącego oko widoku. Przykładem może być makro: jesteś w stanie sobie wyobrazić mnie, latającego po parku, z wydłużonym o 20 cm obiektywem, za motylkami, podczas gdy piękna panna siedzi bezczynnie na ławce i załamuje ręce obserwując moje poczynania?

Kompozycja - jak dla mnie - idealna. 

Grafika komputerowa a fotografia to dwie różne rzeczy.
Zabawa w programie graficznym, przed komputerem i w pozycji siedzącej nie jest równa bieganiu z aparatem w plenerze. Nie twierdzę oczywiście, że jedno jest gorsze od drugiego. Po prostu to nie to samo! I proszę sobie zapamiętać.

Obróbka zdjęcia umniejsza jego jakości.
Jeśli robisz fotkę, starasz się, aby wyszła jak najlepiej. Jeśli coś w niej zmieniasz, to znak, że w pierwotnej fazie tworzenia coś poszło nie po twojej myśli. Innymi słowy: idziesz na łatwiznę tylko dlatego, że ci się nie udało. A ja chcę robić dokładnie na odwrót. Lubię powtarzać te same czynności, eliminując błędy, na których należy się uczyć, skoro już raz je popełniliśmy. Jeśli człowiek zawsze będzie chodził na skróty, to odzwyczai się od normalnej drogi, która będzie dla niego trudniejsza.

 Niekiedy potrzeba czasu, aby trafić w odpowiedni moment.

Grafika komputerowa jest sztuczna. Nie pasuje do fotografii.
Gdy zmieniamy coś w naszym ujęciu, sprawiamy, że zdjęcie traci swój polot. Nie dlatego, że staje się gorsze od strony wizualnej, o nie, nie, ale dlatego, że mamy świadomość, iż nie jest to już oryginalne zdjęcie. Nabrało sztuczności, zmieniliśmy je, choć w naturalnej postaci było na początku.

 Zdarza się, że jakiś szalony efekt sam wpada w łapska i, co najważniejsze, jest stuprocentowo naturalny!

Zdjęcie do grafiki? Czemu nie. Ale to grafika!
Nie mam nic przeciwko wykorzystywaniu zdjęcia jako bazy pod własną twórczość. Wręcz przeciwnie, od takich rzeczy powinno się zaczynać, przechodząc następnie do coraz to trudniejszych, wykonywanych jedynie dzięki sile wyobraźni. Z tym zastrzeżeniem, że takiego tworu nie można nazwać zdjęciem.

Modyfikacje globalne, czyli ciemniana przeszłość.
Absolutnie nie widzę powodów, aby efekty, których nie można uzyskać już w ciemni były wprowadzane dzięki nowoczesnej technologii. Teraz jest moda na cyfrówki, a wszystkie zmiany w zdjęciach, które w fotografii trwały historycznie są jak dla mnie OK. Natomiast sam wolę kombinować z optyką, różnymi materiałami i innymi rzeczami tak, żeby elektronika nie była potrzebna.

Żadnych fotoszopek, a efekt ciekawy, nieprawdaż? 

To, co powyżej jest oczywiście moim wymysłem, do którego nikt się nie musi stosować oczywiście. Ale miłoby było, gdyby tak robił.

Dziękuję za lekturę, o ile takowa była, dobrej nocy! 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz